Po tygodniach napięć, zarzutów i zmian w dokumentacji, Tczew otworzył oferty w przetargu na obsługę komunikacji miejskiej. O kontrakt, który ma obowiązywać przez siedem miesięcy, ubiegają się dwie firmy – dotychczasowy operator GRYF z Żukowa oraz RELOBUS z Torunia (wcześniej aktywny przetargowo w Warszawie). Obie oferty różnią się nie tylko ceną, ale przede wszystkim średnim wiekiem taboru, co może przesądzić o wyniku postępowania.
Zamówienie obejmuje wykonanie ponad 850 tys. wozokilometrów z wykorzystaniem
30 autobusów – 27 klasy MAXI i 3 klasy MEGA – w okresie od 1 września 2025 r. do 31 marca 2026 r. W budżecie miasta zabezpieczono na ten cel 11.517.187,50 zł brutto. Tyle też dokładnie wynosi oferta firmy RELOBUS, która zgłosiła pojazdy o średnim roku produkcji 2015. Dla porównania, konkurencyjny GRYF zaproponował niższą cenę – 10.512.890,53 zł, jednak zaoferował starszy tabor, ze średnim wiekiem 2008.
Tabor kontra cena – komu opłaci się bardziej?Zgodnie z kryteriami przetargowymi, cena stanowi 60% wagi oceny, a pozostałe 40% to średni rok produkcji pojazdów. To właśnie ta druga kategoria wzbudziła największe kontrowersje w toku postępowania – najpierw
GRYF zarzucił, że rygorystyczne wymagania techniczne faworyzują RELOBUS-a, później zaś
RELOBUS oskarżył miasto o dopuszczenie „zaniżonych standardów”, które z kolei premiują flotę GRYF-u.
Tczew finalnie dokonał korekty warunków – m.in. obniżając wymagania dotyczące rocznika autobusów i dopuszczając starsze pojazdy – pod warunkiem utrzymania standardu co najmniej na poziomie dotychczasowej obsługi. Jak podkreślali urzędnicy, zmiany te miały zwiększyć konkurencyjność i umożliwić realne złożenie oferty większej liczbie wykonawców – bez rezygnacji z podstawowych oczekiwań wobec jakości usług.
Protesty i zmiany w dokumentacjiCałe postępowanie od początku przebiegało w cieniu konfliktu między GRYF-em a RELOBUS-em. Pierwszy z nich – dotychczasowy operator – zarzucił, że
przetarg został „ustawiony” pod konkretną "firmę z Warszawy", i złożył formalne odwołanie do KIO. Miasto, mimo że nie przyznało racji wprost, wprowadziło zmiany w dokumentacji, co wywołało z kolei ostry sprzeciw RELOBUS-a. Spółka twierdziła, że nowe warunki premiują przestarzały tabor i mogą prowadzić do obniżenia jakości komunikacji miejskiej.
Tczew konsekwentnie odpierał te zarzuty, podkreślając, że nie zamierza rezygnować ze standardów, a zmiany w przetargu są kompromisem – uwzględniającym zarówno oczekiwania rynku, jak i możliwości budżetowe miasta. Jak komentowali urzędnicy, otwarcie rynku nie może odbywać się kosztem obniżenia jakości usług.
Czekając na rozstrzygnięcieNa ten moment nie wiadomo, która z ofert zostanie uznana za najkorzystniejszą. W grze pozostają dwa różne modele: niższa cena i starszy tabor GRYF-u kontra oferta RELOBUS-a mieszcząca się idealnie w miejskim budżecie, ale ze znacznie nowszymi pojazdami.
Przypomnijmy, że obecne zamówienie ma charakter tymczasowy – siedmiomiesięczny kontrakt ma wypełnić lukę przed większym, wieloletnim postępowaniem planowanym na 2026 rok. Miasto już teraz zapowiada, że w nowym przetargu pojawią się ostrzejsze wymagania dotyczące jakości taboru i standardu usług.